+4
novaq64 1 czerwca 2016 23:08


W swoim życiu zjadłem bardzo wiele porcji fatalnej pizzy z czego przez bardzo długi okres czasu nie zdawałem sobie sprawy. Dopiero mała rewolucja kulinarna, która od jakiegoś czasu rozgrywa się na naszych oczach w Polsce oraz własne poszukiwania uświadomiły mi, że przez ponad 20 lat wpychałem w siebie podłej jakości fast food. Myślę, że jest to doświadczenie całego pokolenia Polaków dorastających w latach 80 i 90. Swoją przygodę z pizzą zaczynałem od tzw. pizzy z mikrofali, która w latach 90 często gęsto była w pełni uprawnioną pozycją menu w niejednej restauracji, a w podlejszych barach stanowiła wręcz normę. Tego rodzaju pizzę niemal zawsze serwowano obok innych rakotworów w sklepikach szkolnych dla dzieci. Później przyszła pora na kolejne etapy wtajemniczenia - doskonale pamiętam swoją pierwszą wizytę w 1995 r. w Pizza Hut przy ul. Korfantego w Katowicach, czułem się wtedy jak w raju, obiecywałem sobie, że jak będę dorosły to codziennie przez całe życie będę jadł tylko pizzę. W gimnazjum i liceum uwielbiałem chodzić do sieciowych pizzerii typu TelePizza i Da Grasso. Wraz z znajomymi dokonywaliśmy skomplikowanych obliczeń matematycznych żeby załapać się na promocję pt. 100 pizz w cenie 1 + wielka dolewka napoju gratis, analizowaliśmy czy lepiej zamówić pizzę z poczwórnym serem i zapiekanymi brzegami serowymi czy może zdecydować się na pizzę z sześcioma różnymi gatunkami boczków i kiełbas z potrójnym sosem czosnkowym i kukurydzą albo brokułem. Na szczęście po kilku wizytach we Włoszech, ale również w polskich restauracjach takich jak Mąka i Woda w Warszawie czy Len Arte w Katowicach zrozumiałem na czym polega dobra pizza.

Wraz z Małgorzatą postanowiliśmy podnieść kulinarną poprzeczkę jeszcze wyżej i wybraliśmy się do Neapolu gdzie ponoć pizza jest najlepsza na świecie. W Neapolu jest cała masa doskonałych pizzerii, ale obecnie z pewnością najbardziej rozpoznawalną jest założona w 1870 pizzeria L'antica Pizzeria da Michele, do której skierowaliśmy się od razu po wylądowaniu. Do innych klasyków należy zaliczyć m.in. Port'Alba, Brandi, Di Matteo, Sorbillo, Trianon i Umberto.

Dlaczego akurat L'antica ? Prawdopodobnie dlatego, że uchodzą za największych purystów pizzy w całym mieście i serwują w możliwie najbardziej tradycyjny sposób tylko dwa rodzaje pizzy - marinarę oraz margheritę. To, że stołowali się tam m.in. Julia Roberts i boski Diego Armando Maradona oraz że kręcono tam film pt. Jedz, módl się i kochaj nie pozostaje oczywiście bez wpływu na popularność omawianego lokalu gastronomicznego. Aby zrozumieć ich filozofię należy się nieco zagłębić w historię pizzy. Niektórzy próbują udowadniać, że pizza powstała już w czasach neolitycznych, jednak w mojej ocenie prawda jest taka, że pizza bez sosu pomidorowego to nie pizza. Pomidory przypłynęły do Włoch z Ameryki Południowej dopiero w XVI w. i przez długi czas były traktowane jako roślina ozdobna, a wręcz trująca. Dopiero gdzieś tak w okolicach późnego XVIII w. Włosi z Nepolu zorientowali się, że można dodać pomidory do chleba i że takie połączenie jest bardzo smaczne. Wkrótce w roku 1738 w Neapolu pod nazwą Antica Pizzeria Port'Alba powstała pierwsza pizzeria, która istnieje do dnia dzisiejszego. Początkowo było to po prostu uliczne stoisko, w którym stołowała się biedota miejska. Ciekawostką jest to, że w pierwszej pizzerii można było kupować pizzę na tzw. zeszyt czyli z odroczonym terminem płatności do 8 dni. Pizza jako danie ludzi ubogich od początku była bardzo prosta, zazwyczaj doprawiana była jedynie ziołami, oliwą, czosnkiem. Taka właśnie jest w dalszym ciągu pizza neapolitańska - naturalna, lekka, doskonale zbalansowana i co również ważne niedroga. Jednym słowem prostota bez pstrokacizny, kulinarne less is more.

Zapraszam Was drodzy czytelnicy na krótką fotorelacje z jedzenia pizzy.



W drodze do L'antica Pizzeria da Michele. Pizzeria zlokalizowana jest w niezauważalnym niemal miejscu w jednej z bocznych ulic starego miasta.




Małgorzata przed wejściem do pizzerii. Do Neapolu przyjechaliśmy w środę po południu i generalnie o tej porze nie było kolejki przed wejściem. Wieczorami, w szczególności w czasie weekendów przed drzwiami wytrwale stoi tłum ludzi w oczekiwaniu na stolik. Restauracja jest obklejona naklejkami z wszelkiego rodzaju możliwymi rekomendacjami i certyfikatami w tym m.in. od inspektorów Michelin. Pomimo tak wysokiej renomy atmosfera w pizzerii jest bardzo luźna. Przy wejściu dostaje się karteczkę z numerem rezerwacji. Kelner często usadza zupełnie sobie obcych gości przy jednym stoliku tak żeby aby jedno krzesło nie stało puste.




Jadłospis restauracji. Ceny jak widać bardzo przystępne. Jak wspominałem powyżej do wyboru są tylko dwa rodzaje pizzy w 3 wariantach.




Małgorzata i pizza w kolorach flagi włoskiej stworzona na cześć jej imienniczki Małgorzaty Sabaudzkiej.




Tak wygląda tradycyjna margherita. Sekretem jej smaku są oczywiście wyjątkowe składniki w tym w szczególności:

świeżutka Mozzarella di Bufala Campana - ser wytwarzany z delikatnego mleka wodnych bawolic, które są traktowane z najwyższą dozą delikatności m.in. są masowane, słuchają muzyki klasycznej itd. (podobnie jak bydło japońskie, z którego powstaje wołowina z Kobe). Ten ser to chyba największy skarb włoskiego regionu Kampania. Bufalę teoretycznie czasami można kupić w Polsce, ale to nie to samo. Włoch, który gościł mnie podczas naszego ostatniego pobytu we Włoszech tłumaczył mi, że neapolitańska mozzaralla już po pierwszym dniu znacząco traci na smaku. W lepszych pizzeriach na północy Włoch gdzie używa się tradycyjnej mozzarelli ponoć transportuje się mleko bawolic w specjalnych warunkach żeby potem wytwarzać ser na miejscu,
pomidory San Marzano rosnące na wulkanicznych glebach Wezuwiusza, które wielu kucharzy uznaje za najlepsze na świecie.
Do tego dochodzi jeszcze szereg restrykcyjnych wymogów, które musi spełniać pizza aby była uznana za prawdziwą pizzę neapolitańską. Najważniejszy i kluczowy moim zdaniem jest ten, który mówi, że pizza może być wypiekana jedynie w piecu opalanym dębowym drewnem w temperaturze 485 °C przez okres jedynie 60-90 sec.




Specjalny piec przystosowany do bardzo wysokich temperatur.




Każdy z pracowników ma jasno przypisaną rolę. Każdy ruch jest powtarzany milion razy i wykonywany z dokładnością co do jednej sekundy. Jak mawiał Bruce Lee Nie obawiam się ko­goś, kto tre­nuje 10000 kop­nięć, ale te­go, który 10000 ra­zy tre­nował jed­no kopnięcie.




To ja. Może mój pomysł z dzieciństwa żeby jeść przez całe życie tylko pizzę nie był taki zły.

Jak smakuje pizza w L'antica Pizzeria da Michele ? Na pewno była to najlepsza pizza jaką jadłem w życiu, ale nie jestem neapolitańczykiem oni na pewno znają jeszcze lepsze ;)

Zapraszam do odwiedzenia mojego świeżo powstałego bloga http://blogpodrozniczymichalanowaka.pl/

Wkrótce pojawią się kolejne wpisy związane z podróżami.

Pozdrawiam
Michał Nowak

Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

lubietenstan 2 czerwca 2016 10:50 Odpowiedz
:) fajna relacja, dzieki za namiar
novaq64 4 czerwca 2016 00:25 Odpowiedz
dzięki za miłe słowa :)
anulkax7 23 czerwca 2016 23:08 Odpowiedz
O tak, ja też jestem w stanie polecieć gdzieś z główną misją zjedzenia czegoś wspaniałego :D Tak było choćby z Budapesztem, gdzie głównym celem było zjedzenie langosza, na Sycylię na pizzę (wyglądała podobnie do Waszej margherity, smak nieziemski) lub do Rzymu na lody. Przyłączam się do podziękować za namiary na pizzerię, zapisuję w notesie i czekam na tanie loty do Neapolu :)
krystoferson112 24 czerwca 2016 10:10 Odpowiedz
Ja dziś tylko Da Grasso.
dexmorgan 24 czerwca 2016 11:45 Odpowiedz
byłem tam . Pizzeria jest mega popularna wiec traficie bez problemu. pizza dośc specyficzna ,bardziej był nazwał "naleśnikowa" , znajoma była rozczarowana hehe (chyba była zbyt przyzwyczajona do naszych) . Dla mnie ok ale bez szału .Z tego co widziałem to mało kto zjadał całą, zwłaszcza Azjaci ,milion fotek a pózniej 50% i tak zostawało.Trochę to dziwne bo skoro jest taka zaje... to powinna znikac szybko.Na pewno warto spróbowac żeby miec porównanie.
anitkaw88 25 czerwca 2016 12:05 Odpowiedz
również nie dawno byliśmy w Neapolu i oczywiście odwiedziliśmy Pizzeria da Michele. Pizza dobra ale jak dla mnie bez szału. Za to zdecydowanie najlepsza (przynajmniej z tych które jedliśmy ) to ta w Pizzeria Starita a Materdei. To było niebo w gębie ;)
pawo 27 czerwca 2016 09:15 Odpowiedz
aż ślinka leci, bilety do Neapolu czekają ale dopiero niestety na październik :/